Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"M jak miłość". Olga Szomańska wydała płytę. "Zapraszam innych do swojego świata"

Magdalena Bohdanowicz
Magdalena Bohdanowicz
Olga Szomańska, którą widzowie pokochali w roli sympatycznej Marzenki w "M jak miłość", jest przede wszystkim utalentowaną wokalistką, która od lat występuje na deskach teatrów muzycznych. Niedawno Olga wypuściła w świat swoje nowe muzyczne dziecko - płytę "Ja lubię", która, jak twierdzi jej autorka, utkana jest z przyjaźni, miłości, tęsknoty, czułości i dobra.

Olga Szomańska jest aktorką, którą widzowie pokochali jako sympatyczną Marzenkę z serialu "M jak miłość". Artystka zamknęła jednak ten etap - fani nie zobaczą więcej jej postaci, która w serialu umiera wraz z mężem w wypadku. - Grałam w nim 8 lat. Mam nadzieję, że Marzenka zostanie w świadomości widzów jako ktoś sympatyczny. Nasz wątek zakończył się dramatycznie, ale może dzięki temu będziemy serdecznie wspominani. Uważam, że byliśmy fajną, radosną parą, która nadawała temu serialowi kolorytu. Nigdy nie narzekałam na pracę na planie. Przeciwnie, wychwalałam ją pod niebiosa. Uwielbiam ludzi, z którymi pracowałam. Do końca życia będę im wdzięczna za wszystko, co dla mnie zrobili - mówiła w rozmowie z Ewą Jaśkiewicz dla AKPA.

Ostatnie trzy lata artystka pracowała nad drugą płytą. - Wcześniej byłam zbyt zajęta, aby zająć się solową, autorską twórczością. Miałam mnóstwo przedstawień i koncertów, grałam w serialach, byłam mamą na pełen etat. Ciągle odkładałam swoje marzenia związane z drugą płytą. Aż wreszcie nastąpił moment, w którym uświadomiłam sobie, że jeśli nie wypuszczę z siebie tych wszystkich dźwięków, to nie zamknę pewnego etapu w moim życiu. Płyta pojawiłaby się wcześniej, ale pandemia pokrzyżowała plany - wyjaśniła aktorka. Zatytułowała ją "Ja lubię". Do czego ten tytuł się odnosi?

Lubię uczciwość w życiu i muzyce. Przyszedł moment, że bardzo polubiłam siebie - jako kobietę, przyjaciela, twórcę. Jak każdy artysta, jestem próżna, ciągle chciałabym się przeglądać w setkach tysięcy oczu, czuć, że to, co zrobiłam, jest dobre. Wynika to nie z braku poczucia własnej wartości, lecz tego, że artysta jest czuły i wrażliwy. Tą płytą zapraszam innych do swojego świata - wyjaśniała w wywiadzie z Jaśkiewicz artystka.

Na płycie finalnie znalazło się 14 utworów, w tym - prawdziwa perła. Chodzi o niepublikowany dotąd utwór ojca Szomańskiej, kompozytora Włodzimierza Szomańskiego. - Nie zdążyliśmy zaśpiewać go razem. Poprosiłam Adama Sztabę, aby ten utwór zaaranżował. Cieszę się, że wspólnie udało się stworzyć coś tak wspaniałego - mówiła w wywiadzie dla AKPA.

Wszystko to we mnie buzowało i dojrzewało

Szomańska przyznaje, że muzyka była w jej życiu od zawsze. - Można powiedzieć, że wyssałam ją z mlekiem matki. Gdy się urodziłam, bardzo głośno krzyczałam. Dziadek, pochylając się nad kołyską, stwierdził podobno, że kiedyś będzie ze mnie wspaniała piosenkarka. Wychowywałam się w domu pełnym muzyki. Ojciec stale coś komponował. Przez nasz dom, w którym odbywały się próby założonego przez tatę zespołu Spirituals Singer, przewijała się bohema artystyczna Wrocławia. Chodziłam z tatą również na próby do teatrów, gdzie był kierownikiem muzycznym bądź komponował muzykę. Wieczory natomiast często spędzałam w Filharmonii Wrocławskiej, gdzie pracowała moja mama. Tam chłonęłam muzykę klasyczną. Tak więc miałam do wyboru jazz, gospel, muzykę rozrywkową i klasyczną. Fantastyczne! Wszystko to we mnie buzowało i dojrzewało - opowiadała. Swoich sił próbowała między innymi w "Szansie na sukces". - Weszłam do kuchni i powiedziałam do mamy: "Jadę do Warszawy". Byłam niepełnoletnia. Mama zatrzymała się nad garnkiem zupy, którą gotowała, i powiedziała: "Dobrze, jeśli chcesz, to jedź". Rodzice nigdy mnie do niczego nie zmuszali, nie wysyłali na konkursy, nie pchali na scenę. Ale jeśli podejmowałam takie ryzyko, wspierali mnie - wspominała swoje podejście do castingu w 1997 roku.

Płyta "Ja lubię" nie jest pierwszą w karierze artystki. Pierwszą płytę wydała dekadę temu. Od tamtego czasu, jak sama przyznaje, bardzo się zmieniła. - Dojrzałam jako kobieta, jestem silniejsza. Choć wciąż jest we mnie kruchość i dziewczęcość, przez lata bycia na scenie musiałam uzbroić się w ochronny pancerz. Przede wszystkim nauczyłam się podejmować decyzje, które są dobre dla mnie i mojej rodziny. Bardzo się zmieniłam, kiedy na świecie pojawił się mój syn. I wtedy, kiedy odszedł mój tato. Inne rzeczy zaczęły być ważne - przyznała.

Syn jak matka

Dziś historia zatacza koło. - Władek od pierwszych dni swojego życia towarzyszył mi w koncertach i spektaklach. Bywał ze mną na planach zdjęciowych. Doskonale wiedział, czym zajmuje się mama. Jego pierwsze zdanie to "mama lala", mama śpiewa. Lubimy się i przyjaźnimy. Władek to fajny gość - powiedziała aktorka. Tak, jak ona jako dziecko chłonęła artystyczną atmosferę w pracy swoich rodziców, tak dzisiaj robi to jej synek. - Pamiętam, że jako mała dziewczynka chodziłam do Teatru Polskiego we Wrocławiu, gdzie Jolanta Fraszyńska grała Anię z Zielonego Wzgórza i śpiewała przepiękny utwór "Sukienka z bufkami". Siedziałam na kolanach u taty i wyobrażałam sobie, że kiedyś też będę stała na scenie i śpiewała taki piękny utwór. Cudownie, że Władek też jest czuły na muzykę - mówiła w rozmowie z Jaśkiewicz.

Pasja, której nie porzuci

W rozmowie nie mogło zabraknąć pytań o plany na Nowy Rok. Jakie marzenia i nadzieje ma aktorka? - Marzę, żeby płyta "Ja lubię" dotarła do jak największej liczby fanów, którzy towarzyszą mi przez 22 lata. Jestem dumna, że jako producent muzyczny potrafiłam stworzyć coś, z czego jestem zadowolona. Po premierze płyty otrzymałam setki pięknych wiadomości: fantastyczny utwór, jaka wolność i siła, ale sztos. Ludzie mówią, że to prawdziwe, bo widać silną kobietę, która wie, czego chce - wyjaśniła aktorka w rozmowie dla AKPA.

Czy druga płyta oznacza, że żegna się z ekranem? Nic z tych rzeczy. - Aktorstwo to moja pasja. Nie wyobrażam sobie życia bez grania. Wciąż gram w serialu "Tatuśkowie" - to serial codzienny na antenie Polsatu. Niezwykle wzruszający, serdeczny, dowcipny. Moja bohaterka Monika to matka trójki dzieci, która zaczyna walczyć o swoje marzenia. Przed nami 3. sezon. Absolutne nie zamykam się na aktorstwo - podkreślała Szomańska.

Rozmawiała Ewa Jaśkiewicz/AKPA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "M jak miłość". Olga Szomańska wydała płytę. "Zapraszam innych do swojego świata" - Telemagazyn

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto